niedziela, 27 stycznia 2013

24. "Wy pijecie i mnie nie zawołacie ?!"

Zobaczyłam nad głową Freda.
-Odejdź. - mruknęłam i usiadłam po turecku na trawie. On usiadł obok.
-Chciałem ci tylko pogratulować. Scottowi również. - powiedział i uśmiechnął się lekko.
-Dziękuję. - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem. - Czyli będziemy od dziś razem w drużynie . - dodałam już rozluźniona. Nie potrafiłam się na niego gniewać. Patrzył na mnie tak uroczo.
-Mamy jutro imprezę o 19 w Pokoju Wspólnym. Będziesz ? - spytał z nadzieją.
-Oczywiście, ale nie życzę sobie takich wyskoków jak wczoraj ! - odpowiedziałam i lekko się nachmurzyłam.
-Ojejku. Przepraszam. To moja wina. Poniosło mnie. Jestem idiotą. - odparł rudy przepraszającym tonem.
-Wybaczam ! - zaśmiałam się i wstałam. - Idę to oblać ze Scottem. - dopowiedziałam i ruszyłam ku zielonookiemu. Stał z Potterem i zawzięcie o czymś konwersował. Przytuliłam go od tyłu. On odwrócił mnie i wtulił we mnie mocno.
-Gratuluję idiotko. - zaśmiał się Farro. Pacnęłam go lekko w czoło.
-I wzajemnie debilu. - odpowiedziałam i odsunęłam się.
-Oboje jesteście świetnymi graczami. - powiedział Wybraniec z uśmiechem. Zaśmiałam się uroczo.
-Dzięki. Kiedy mecz ? - spytałam chwytając Scotta za dłoń.
-Za dwa tygodnie mecz otwierający sezon. - odpowiedział Potter.
-Super. A teraz idziemy to oblać. - mruknął Farro ku mnie. Ruszyłam za nim ze śmiechem. - Mam Ognistą w bagażu. - dodał tajemniczo. Uśmiechnęłam się szeroko. Skierowałam nasze kroki ku Wieży Gryffindora. Dosyć szybko tam doszliśmy. Byłam w świetnym humorze. Jestem z Michaelem, wreszcie pogodziłam się z Fredem, będę pić ze Scottem, dostałam się do drużyny i jutro impreza. Scott powiedział hasło, a obraz ukazał sporą wyrwę w murze. Wlazłam tam. Żadnej żywej duszy. Farro zaciągnął mnie do swojego dormitorium. Siedział tam Lee i George.
-Bry. - powiedziałam uradowana i usiadłam na łóżku, jak mi się wydawało, Scotta.
-Witaj ścigająca. - mruknął Lee z uśmiechem. - Gratuluję. - dodał wyciągając ku mnie dłoń.
-A ja gratuluję naszemu nowemu Obrońcy. - zaśmiał się George. Scott nie przejmował się nimi i wyciągnął butelkę Whisky.
-No, ale jak każde zwycięstwo, i to trzeba oblać. - dopowiedział Farro głośno i otworzył trunek. Moje oczy zaświeciły się tuż po poczuciu ślicznego zapachu. Dostałam szklaneczkę z bursztynowym płynem. Skinęłam głową na znak podziękowania i upiłam łyka. Kocham ten smak i jak żaden inny będzie mi się kojarzył z domem i kochanymi braćmi. Uśmiechnęłam się błogo i oparłam o ścianę.
-Kochani. Pogodziłam się z Fredem. - ogłosiłam głośno i położyłam pustą szklankę. Lee i George spojrzęli na mnie zdziwieni. Pokiwałam tylko głową.
-Czyli teraz obędzie się bez niepotrzebnych kłótni, tak ? - spytał nieśmiało starszy bliźniak.
-A i owszem. - odpowiedziałam i wzięłam butelkę do ręki. Dolałam sobie Ognistej i łyknęłam szybko. Do pokoju wlazł ostatni współlokator. Spojrzał na nas.
-Wy pijecie i mnie nie zawołacie ?! - mruknął oburzony. Zaśmiałam się serdecznie i wręczyłam mu moją prawie nie tkniętą porcję płynu. Usiadł obok mnie z miłym uśmiechem. Fred upił kilka łyków i od razu zażądał więcej. Farro dolał mu alkoholu z przyjemnością.
-Co tam na lekcjach ? Ile kar zdobyliście ? - spytałam biorąc szklaneczkę od młodszego bliźniaka i pijąc połowę Ognistej z naczynia.
-Jak na razie tydzień szlabanu u Snape'a i 4 dni u McGonagall. - powiedział uśmiechnięty George.
-A ja jakimś dziwnym trafem nic. - mruknęłam niezadowolona. Teraz przypomniałam sobie o Severusie. - Choć jedną u Severusa. Jutro o 20. Kurde. Impreza. - dodałam udając obrażoną.
-Czyli nie będziesz na oblewaniu w gronie Gryffońskim ? - spytał zawiedziony Scott.
-Kochanie, chyba będę od 19 do 20, a potem się zobaczy. Wrócę, gdy będzie największy burdel. - zaśmiałam się, a oni spojrzeli po sobie zdziwieni, ale i rozbawieni.
-Zaprosisz Rose ? - spytał George przerywając ciszę. Przytaknęłam ruchem głowy. Twarz bliźniaka rozjaśniła się w szerokim uśmiechu.
~No i tak minęło Carm popołudnie. Wreszcie nastał wieczór, a ona mocno podpita była prowadzona przez Lee Jordana, bo on najmniej wypił, do dormitorium. ~
W głowie mi lekko szumiało, ale alkohol chyba mnie lekko uodparnia. Nie byłam zamroczona, to najważniejsze. Lee pomógł mi zejść ze schodów.
-Dziękuję. - powiedziałam przytomnym tonem i pocałowałam go w policzek.
-Spoko. - odparł Jordan i wrócił się do siebie. Weszłam powoli i ostrożnie po schodach. Dolazłam do pokoju numer 5. Dziewczyny jeszcze nie spały. Co mnie tak dziwi ? Była dopiero 20. Weszłam do pokoju.
-Gdzie byłaś ? - spytała Alicja.
-U chłopaków oblać wstąpienie do drużyny. - odpowiedziałam z uśmiechem i usiadłam na moim łóżku. Nie zadawały już żadnych pytań, więc poszłam do łazienki. W lustrze ujrzałam lekko podpitą wersję mnie. Rozpuściłam związane dla Quidditcha włosy i weszłam pod prysznic, uprzednio oczywiście zdejmując ciuchy. Oblała mnie letnia woda. Tak. Kocham się kąpać. Miałam jeszcze na coś ochotę. Ty czekaj, a kolacja ?! Mój Boże. Szybko dokończyłam toaletę i wyszłam. Ubrałam się w pędzie w jakąś czarną koszulkę i białe spodenki. Jeszcze tylko trampki i już gnałam do Wielkiej Sali. Jak myślałam, kolacja się skończyła, ale resztki zostawiono na stole Ślizgońskim. Siedziała przy nim jakaś blondynka. Nina. Przebiegło mi przez myśl. Podeszłam do niej.
-Cześć Carmen. - powiedziała wesoło i ugryzła naleśnika. Uśmiechnęłam się do niej.
-Witaj Nino. - odpowiedziałam i usiadłam obok. - Nie zdążyłaś czy po prostu długo jesz ? - spytałam biorąc tosta i smarując go resztką Nutelli.
-Lubię długo jeść. - odpowiedziała roześmiana panna Main - Riddle.
-Ja również. - dodałam i wgryzłam się w kanapkę.
-Bardzo się cieszę, że będziesz mnie uczyć. Severus nie był zachwycony, choć może był, ale tego nie okazywał. Wiesz. On i emocje. - zaczęła Nina. - No i wiesz. Ja oczywiście od razu się zgodziłam, bo to może mi się naprawdę przydać. Teleportacja to moje marzenie. Kocham to, choć słyszałam, że na początku boli. No, ale cóż. Coś za coś. A oklumencja, na razie nie wiem po co mi, ale w sumie może się przydać. Co nie ?! No dobra, nie ważne. A poza tym Draco mówił, że świetnie uczysz. Znaczy się tak słyszałam, że tak mówił, bo nie mam odwagi, by zagadać. I wiesz... - dopowiedziała panna Riddle.
-Zdobądź się na odwagę. On chciałby, abyś z nim pogadała. - powiedziałam szybko i urwałam jej monolog. Boże. Świetna dziewczyna, ale jadaczka jej się nie zamyka.
-Naprawdę ? - spytała roześmiana i przytuliła mnie mocno. - Dziękuję ci Carmen. - dodała i odeszła w podskokach.
-Inna rasa. - mruknęłam dojadając tosta. Znów zrobiło się cicho. W sumie przeszłabym się po błoniach. Hmm... Może wpaść do Hagrida ?! Nigdy u niego nie byłam. Nie. Po co !? Następnym razem. Obiecałam sobie w duchu i zabrałam dwa tosty na zaś. Ruszyłam w stronę Gryffońskiej Wieży. W połowie drogi zderzyłam się z jakąś dziewczyną z naszywką Puchonów. Wytrąciła mi kanapkę z ręki. Upadłam na podłogę i szybko podniosłam ją.
-Przepraszam. - powiedziała jasnowłosa brunetka. Uśmiechnęła się szeroko i pomogła mi wstać.
-Spoko. - mruknęłam i wyrzuciłam tę kanapkę do kosza. Dokończyłam jeść poprzednią, już sporo nadgryzioną. - Jestem Carmen Black, ta nowa, a ty ? - spytałam oblizując usta z czekolady.
-Ja jestem Tatia Salvador. Jestem tutaj już piąty rok. - przedstawiła się brązowooka.
-Bardzo mi miło. - powiedziałam i uśmiechnęłam się zachęcająco. - Co cię tu sprowadza ? - dodałam rozglądając się wokół.
-Hmm... Moja siostra. Ona jest Gryffonką. Jest o rok starsza i nazywa się Rebekah Salvador. - opowiedziała Tatia ze śmiechem.
-Nie znam. - stwierdziłam lustrując ją od stóp do głowy. Była ode mnie trochę niższa. Ubrana w kolorową spódniczkę i ciemny top przykryty szatą. Na nogach czerwone baleriny. Całość przedstawiała się wesoło. Uśmiech zachęcający do poznania i urocze dołeczki w policzkach. Oczy brązowe i chyba zawsze roześmianie i roziskrzone. Włosy jasne i związane w luźnego koka na czubku głowy. Po prostu miła osóbka.
-Przepraszam. Muszę już wracać. - powiedziała pospiesznie i odeszła w tylko jej znaną stronę. Ulotniła się szybko, a ja skierowałam swe kroki ku mojej wieży.
~No dobrze. Nie mam pomysłów, co dalej, więc od razu przenieśmy się do następnego dnia. Za 5 minut rozpoczyna się impreza u Gryffonów. Carmen siedzi rozbawiona na swoim łóżku odziana w ulubione spodenki w kolorze czystej krwi, białą koszulkę z jakimś napisem i czerwone, wysłużone trampki. Jej fryzura to po prostu jeden warkocz luźno opadający na lewe ramię. Jej koleżanki z pokoju latają po nim jak popierniczone i poprawiają urodę. ~
Widząc co one wyprawiają, cieszę się, że jestem taka, jaka jestem.
-Angie zapomniałaś błyszczyka. - powiedziałam śmiejąc się i podając ciemnoskórej kosmetyk. Ona odwzajemnia uśmiech dziękując mi. - Mimo, iż to komedia ja pójdę już na dół. - dodałam i wyszłam szybko z tego pomieszczenia, bo zaczęły się perfumować. Ehh. Zeszłam ze schodów i weszłam do Pokoju Wspólnego. Było tam sporo ludzi. Znalazłam wzrokiem czekoladowo włosego i przecisnęłam się w jego stronę.
-Witaj kochana. - powiedział z uśmiechem. - Świetnie wyglądasz. - dodał Scott z uśmiechem.
-Dzięki. - odpowiedziałam i usłyszałam pierwsze takty piosenki Fatalnych Jędz. Ktoś położył mi dłoń na ramieniu. To był Fred.
-Mogę prosić o jeden taniec ? - spytał szarmancko zamiatając nogą po parkiecie. Zaśmiałam się.
-Oczywiście, byle bez wyskoków. - odpowiedziałam i dałam się wyciągnąć na środek. Niewiele osób tańczyło, więc można było się normalnie poruszać po parkiecie. Ta piosenka była wolna, wiec ustawiłam sie tak jak u Weasley'ów na "imprezie". Tańczyło mi się znakomicie. Naprawdę. Nawet nie wiem, kiedy zegar wybił 20. Ocknęłam się szybko i przepraszając oraz tłumacząc się szlabanem wybiegłam z Pokoju Wspólnego. Pobiegłam pędem do lochów. Otworzyłam Wrota. Siedziała tam Nina i Severus. Trwała niezręczna cisza.
-Cześć. - powiedziała uśmiechnięta panna Riddle.
-Przepraszam za spóźnienie. - mruknęłam zmęczona biegiem.
-No dobrze. Zaczynajmy ! - zarządził Severus, a ja stanęłam naprzeciw Niny...
_________________________________________________________
Jest w cholerę wesoło. <3 Taa. Dosyć fajny, wg mnie rozdział. 

12 komentarzy:

  1. I po co te ... powiedz ty mi. Taki krótki rozdział pisałaś 2 godziny xD no dobra nawet fajny, ale mnie nie przekonałaś do wątku nina riddle i znając cb wyjaśnisz dopiero w następny, ale wiem o co chodzi więc jest okej xD co dalej nawet fajny, ale tak po prostu wybaczyła no cóż twoje opowiadanie ...

    OdpowiedzUsuń
  2. nowy rozdział na http://fremione-niemozliwe-a-jednak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Superr *w* Oczywiście, że na Freda się nie można gniewać <3 Hehe :D Ciekawe jak przebiegnie pierwsza lekcja ;P Pisz szybko, bo nie mogę doczekać się więcej :)
    Dużo weny ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowy rozdział :D
    http://milosc-potrafi-byc-slepa.blogspot.com/
    Zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnee <3 plusik zapraszam na mojego blogaa : http://theimmortaldarklife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam do przeczytania nowego rozdziału : http://theimmortaldarklife.blogspot.com/2013/01/ix-przeszosc.html

    OdpowiedzUsuń
  7. ty wiesz, że ja cię kocham słonko <3 aż mi się miło zrobiło :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam te opisy zrobione na ciemno xD idę czytać dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Już sam tytuł mnie rozwalił! Genialnie piszesz! Ale się porobiło z tą Niną... biedna

    OdpowiedzUsuń