poniedziałek, 31 grudnia 2012

6. "Przestań czytać mi w myślach."

Wstałam i uśmiechnęłam się do Blaise’a. 
-Zaraz wracam – rzuciłam z uśmiechem i ruszyłam w kierunku domu. – Draco. – wydarłam się już w dworze.
-Słucham ?? – usłyszałam krzyk z głębi mieszkania. Zaczęłam iść w tamtą stronę.
-Gdzie masz książki ze szkoły ? – znów krzyknęłam i już stałam przy schodach.
-W biurku u mnie w pokoju. – odkrzyknął Draco, a ja zaczęłam iść na górę. Powoli i spokojnie, bo pamiętałam, że rok wcześniej wyrąbałam się na nich łamiąc prawą rękę w trzech miejscach i roztrzaskując całkowicie lewą kostkę u nogi. Otworzyłam drzwi do pokoju młodego Malfoya. Podeszłam do biurka i otworzyłam jedną szafkę. Wyciągnęłam to co mnie najbardziej ciekawiło, czyli podręcznik do OPCM. Spojrzałam w spis treści. Wampiry, wilkołaki, bogini, syreny… Czekaj. Wróć. Chodziło mi o boginów. Strona 468. Założyłam tamto miejsce palcem i zaczęłam schodzić na dół. Ruszyłam w stronę kuchni, bo tam znajdowały się drzwi do ogrodu. Usłyszałam swoje imię, więc schowałam się i słuchałam.
-… ale dlaczego ?? – spytał błagalnie Blaise.
-Bo to moja kuzynka, a ja co nieco wiem jak ty się obchodzisz z dziewczynami ! – powiedział poważnie Draco, ale o co chodzi ?
-No, bo ty jesteś świętoszkiem. – odburknął Zabini ze złością. Postanowiłam to przerwać, bo dojdzie do rękoczynów. Wyszłam stamtąd jakby nigdy nic. Uśmiechnęłam się do chłopaków i usiadłam po turecku na trawie otwierając rozdział z boginami. Zaczęłam czytać krótką notatkę: Bogin (ang. Boggart) – zjawa, która przybiera postać tego, czego najbardziej boi się osoba stojąca przed Boginem. Zaklęciem pokonującym bogina jest Riddikulus...” Co może być moim boginem ?? Zaczęłam myśleć nad najstraszniejszą rzeczą. Przypomniał mi się Krum. Z moich oczu spłynęły dwie łzy. Draco i Blaise to zauważyli i usiedli obok. Położyłam głowę na ramieniu Zabiniego, a Malfoy chwycił moją dłoń. Spojrzeli na książkę.
-Co sobie wyobraziłaś ? – spytał blondyn z zatroskaną miną. Przełknęłam głośno ślinę.
-Wiktora Kruma. – wyszeptałam cicho, a z moich oczu znów poleciały łzy.
-Najlepszego gracza w Quidditcha na świecie ?? Ale dlaczego ?? – spytał Zabini. Zacisnęłam mocno powieki. Nie chciało mi to przejść przez gardło. On mnie próbował wykorzystać. No i użył Crucio, by przekonać mnie do bycia z nim. To… to było straszne. Ten ból. On rozchodził się po całym moim ciele. Ale nie płakałam. Nawet nie pisnęłam. Po prostu zamknęłam oczy i czekałam na koniec. Czekałam na wybawienie. Moim wybawicielem okazała się Rosalie Martin, tak moja Rose. To ona rzuciła Drętwotę na tego idiotę. Od tamtej pory jest moją przyjaciółką. Nigdy jej tego nie zapomnę. Draco westchnął.
-Przestań czytać mi w myślach. – mruknęłam cicho i otarłam oczy ręką. Spojrzałam na zażenowanego Malfoya. Wstałam i rozejrzałam się. Niebo powoli stawało się granatowe. – Idę się położyć. – powiedziałam zmęczonym głosem i weszłam do domu. Swe kroki skierowałam ku schodom. Weszłam po nich powoli i rozważnie. Wreszcie doszłam do pokoju mojego kuzyna i położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Mruknęłam ciche: „Proszę”. Do pokoju wszedł Blaise. Wstałam z łóżka. Spojrzałam na niego z uśmiechem. On zaczął się zbliżać ku mnie. Szłam do tyłu z przerażonym wyrazem twarzy. Aż wreszcie trafiłam na ścianę. Przycisnął mnie do niej i zaczął całować. Próbowałam się wyrwać, ale był za silny.
-Blaise, przestań. Blaise, proszę. – krzyczałam, ale on nie reagował. Z moich oczu spłynęły łzy. – Zabini, nie bądź idiotą. – powiedziałam cicho między łzami. –Draco. – wydarłam się, bo tylko na to jedno słowo było mnie stać. Zaczęłam płakać. On był coraz bardziej brutalny. Malfoy wpadł do swojego pokoju. Zobaczył mnie i szybko odepchnął Blaise’a. Byłam mu bardzo wdzięczna. Wtuliłam się w koszulę Dracona i otarłam oczy z łez.
-Co ty sobie wyobrażasz, Zabini ? – spytał głośno Malfoy. Przytulił mnie mocno. – Mówiłem ci ! Odpierdol się od niej ! – teraz blondyn krzyczał. Zabini udawał obrażonego. – Jeśli tak się będziesz do niej obnosił to wybacz, przyjacielu, ale to chyba koniec. – mruknął cicho Draco. Blaise wyszedł z jego pokoju wkurzony. Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami pozwoliłam sobie na płacz.
-Dziękuję. – powiedziałam i usiadłam na łóżku. Wzięłam kosmetyki i piżamę. – Idę się umyć. – powiedziałam smutnym tonem i wyszłam do łazienki. Włączyłam gorącą wodę. Zanurzyłam się w strumieniach jednego z żywiołów. Umyłam włosy i całe ciało, chcąc spłukać z siebie resztki Zabiniego. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Wrzuciłam swoją ulubioną czarną koszulkę do kosza. Ruszyłam ku pokojowi Malfoya. Draco siedział na łóżku i przeglądał album.
-Teraz ja idę. – powiedział z lekkim uśmiechem i wyszedł. Szybko przebrałam się w piżamkę i roztrzepałam mokre włosy. Spojrzałam na zdjęcia w albumie. Zobaczyłam małe dzieci. Jedno z nich to był przesłodki blondynek o niebieskich oczach, a drugie to również słodki czarnoskóry chłopczyk. Czyli Malfoy i Zabini znają się od dziecka. I ja, ta cholernie głupia istota, to wszystko zniszczyłam. On mi tego nie wybaczy. Położyłam album na schludnie wyczyszczonej szafeczce i wlazłam pod kołdrę. Po kilku minutach przyszedł Draco. Uśmiechnął się do mnie i usiadł obok.
-Nie ma za co. – powiedział cicho i zgasił światło. On położył się na swojej kanapie. – Dobranoc. – powiedział cicho i zasnął. Ja zaraz po nim. Nic mi się nie śniło, a to akurat dobrze, bo moje sny często są gorsze od życia. Gdy obudziłam się spostrzegłam, że nie jestem w łóżku Malfoya, a na kanapie. Draco spał za mną. Nie dotykał mnie, ani ja jego. Po prostu czułam się bezpiecznie. Wstałam i pocałowałam go w policzek. On coś mruknął pod nosem i spał dalej. 
_________________________________________________________
Ehh. Niezbyt mi się podoba, bo dosyć lubię Blaise'a. No, ale. Miłego czytania <3.

2 komentarze:

  1. :O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O BIEDNA CARMIIIIIIII!!!! Boże, jak to dobrze że Draco przeszedł! :O:O:O:O:O:O:O Ten chuj jebany, kurwa jakby był prawdziwy to bym go znalazła i mu wpierdoliłaa! <--- sory za wyrażenia^^
    djhfgjkasdhg\dhjfajh!!!!!!!!!!!!!!
    Lexie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże! Ty to widzisz i nie grzmisz? Co za debil z tego Zabiniego! Jak on mógł tak skrzywdzić Carmi!

    OdpowiedzUsuń