-Zaraz wracam – rzuciłam z uśmiechem i ruszyłam w kierunku
domu. – Draco. – wydarłam się już w dworze.
-Słucham ?? – usłyszałam krzyk z głębi mieszkania. Zaczęłam
iść w tamtą stronę.
-Gdzie masz książki ze szkoły ? – znów krzyknęłam i już
stałam przy schodach.
-W biurku u mnie w pokoju. – odkrzyknął Draco, a ja zaczęłam
iść na górę. Powoli i spokojnie, bo pamiętałam, że rok wcześniej wyrąbałam się
na nich łamiąc prawą rękę w trzech miejscach i roztrzaskując całkowicie lewą
kostkę u nogi. Otworzyłam drzwi do pokoju młodego Malfoya. Podeszłam do biurka
i otworzyłam jedną szafkę. Wyciągnęłam to co mnie najbardziej ciekawiło, czyli
podręcznik do OPCM. Spojrzałam w spis treści. Wampiry, wilkołaki, bogini,
syreny… Czekaj. Wróć. Chodziło mi o boginów. Strona 468. Założyłam tamto
miejsce palcem i zaczęłam schodzić na dół. Ruszyłam w stronę kuchni, bo tam
znajdowały się drzwi do ogrodu. Usłyszałam swoje imię, więc schowałam się i
słuchałam.
-… ale dlaczego ?? – spytał błagalnie Blaise.
-Bo to moja kuzynka, a ja co nieco wiem jak ty się
obchodzisz z dziewczynami ! – powiedział poważnie Draco, ale o co chodzi ?
-No, bo ty jesteś świętoszkiem. – odburknął Zabini ze
złością. Postanowiłam to przerwać, bo dojdzie do rękoczynów. Wyszłam stamtąd jakby
nigdy nic. Uśmiechnęłam się do chłopaków i usiadłam po turecku na trawie
otwierając rozdział z boginami. Zaczęłam czytać krótką notatkę: „Bogin
(ang. Boggart) – zjawa, która
przybiera postać tego, czego najbardziej boi się osoba stojąca przed Boginem.
Zaklęciem pokonującym bogina jest Riddikulus...” Co może być moim boginem ??
Zaczęłam myśleć nad najstraszniejszą rzeczą. Przypomniał mi się Krum. Z moich
oczu spłynęły dwie łzy. Draco i Blaise to zauważyli i usiedli obok. Położyłam
głowę na ramieniu Zabiniego, a Malfoy chwycił moją dłoń. Spojrzeli na książkę.
-Co sobie wyobraziłaś ? – spytał blondyn z zatroskaną miną. Przełknęłam
głośno ślinę.
-Wiktora Kruma. – wyszeptałam cicho, a z moich oczu znów
poleciały łzy.
-Najlepszego gracza w Quidditcha na świecie ?? Ale dlaczego
?? – spytał Zabini. Zacisnęłam mocno powieki. Nie chciało mi to przejść przez
gardło. On mnie próbował wykorzystać. No i użył Crucio, by przekonać mnie do
bycia z nim. To… to było straszne. Ten ból. On rozchodził się po całym moim
ciele. Ale nie płakałam. Nawet nie pisnęłam. Po prostu zamknęłam oczy i
czekałam na koniec. Czekałam na wybawienie. Moim wybawicielem okazała się Rosalie
Martin, tak moja Rose. To ona rzuciła Drętwotę na tego idiotę. Od tamtej pory
jest moją przyjaciółką. Nigdy jej tego nie zapomnę. Draco westchnął.
-Przestań czytać mi w myślach. – mruknęłam cicho i otarłam
oczy ręką. Spojrzałam na zażenowanego Malfoya. Wstałam i rozejrzałam się. Niebo
powoli stawało się granatowe. – Idę się położyć. – powiedziałam zmęczonym
głosem i weszłam do domu. Swe kroki skierowałam ku schodom. Weszłam po nich
powoli i rozważnie. Wreszcie doszłam do pokoju mojego kuzyna i położyłam się na
łóżku. Zamknęłam oczy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Mruknęłam ciche: „Proszę”.
Do pokoju wszedł Blaise. Wstałam z łóżka. Spojrzałam na niego z uśmiechem. On
zaczął się zbliżać ku mnie. Szłam do tyłu z przerażonym wyrazem twarzy. Aż
wreszcie trafiłam na ścianę. Przycisnął mnie do niej i zaczął całować.
Próbowałam się wyrwać, ale był za silny.
-Blaise, przestań. Blaise, proszę. – krzyczałam, ale on nie
reagował. Z moich oczu spłynęły łzy. – Zabini, nie bądź idiotą. – powiedziałam cicho
między łzami. –Draco. – wydarłam się, bo tylko na to jedno słowo było mnie
stać. Zaczęłam płakać. On był coraz bardziej brutalny. Malfoy wpadł do swojego
pokoju. Zobaczył mnie i szybko odepchnął Blaise’a. Byłam mu bardzo wdzięczna.
Wtuliłam się w koszulę Dracona i otarłam oczy z łez.
-Co ty sobie wyobrażasz, Zabini ? – spytał głośno Malfoy.
Przytulił mnie mocno. – Mówiłem ci ! Odpierdol się od niej ! – teraz blondyn
krzyczał. Zabini udawał obrażonego. – Jeśli tak się będziesz do niej obnosił to
wybacz, przyjacielu, ale to chyba koniec. – mruknął cicho Draco. Blaise wyszedł
z jego pokoju wkurzony. Gdy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami pozwoliłam sobie na
płacz.
-Dziękuję. – powiedziałam i usiadłam na łóżku. Wzięłam
kosmetyki i piżamę. – Idę się umyć. – powiedziałam smutnym tonem i wyszłam do
łazienki. Włączyłam gorącą wodę. Zanurzyłam się w strumieniach jednego z żywiołów.
Umyłam włosy i całe ciało, chcąc spłukać z siebie resztki Zabiniego. Wyszłam spod
prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Wrzuciłam swoją ulubioną czarną koszulkę
do kosza. Ruszyłam ku pokojowi Malfoya. Draco siedział na łóżku i przeglądał
album.
-Teraz ja idę. – powiedział z lekkim uśmiechem i wyszedł.
Szybko przebrałam się w piżamkę i roztrzepałam mokre włosy. Spojrzałam na zdjęcia
w albumie. Zobaczyłam małe dzieci. Jedno z nich to był przesłodki blondynek o niebieskich
oczach, a drugie to również słodki czarnoskóry chłopczyk. Czyli Malfoy i Zabini
znają się od dziecka. I ja, ta cholernie głupia istota, to wszystko zniszczyłam.
On mi tego nie wybaczy. Położyłam album na schludnie wyczyszczonej szafeczce i wlazłam
pod kołdrę. Po kilku minutach przyszedł Draco. Uśmiechnął się do mnie i usiadł
obok.
-Nie ma za co. – powiedział cicho i zgasił światło. On
położył się na swojej kanapie. – Dobranoc. – powiedział cicho i zasnął. Ja
zaraz po nim. Nic mi się nie śniło, a to akurat dobrze, bo moje sny często są
gorsze od życia. Gdy obudziłam się spostrzegłam, że nie jestem w łóżku Malfoya,
a na kanapie. Draco spał za mną. Nie dotykał mnie, ani ja jego. Po prostu
czułam się bezpiecznie. Wstałam i pocałowałam go w policzek. On coś mruknął pod
nosem i spał dalej.
_________________________________________________________Ehh. Niezbyt mi się podoba, bo dosyć lubię Blaise'a. No, ale. Miłego czytania <3.
:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O:O BIEDNA CARMIIIIIIII!!!! Boże, jak to dobrze że Draco przeszedł! :O:O:O:O:O:O:O Ten chuj jebany, kurwa jakby był prawdziwy to bym go znalazła i mu wpierdoliłaa! <--- sory za wyrażenia^^
OdpowiedzUsuńdjhfgjkasdhg\dhjfajh!!!!!!!!!!!!!!
Lexie :)
Boże! Ty to widzisz i nie grzmisz? Co za debil z tego Zabiniego! Jak on mógł tak skrzywdzić Carmi!
OdpowiedzUsuń