poniedziałek, 31 grudnia 2012

2. "Moi kochani synowie."



Stałam nad otwartą walizką i wrzucałam do niej powoli i starannie ciuchy. Kilka par spodenek, różne koszulki, kilka bluz, czyli standard. Drzwi naszego domu się otwarły. Do mieszkania weszli moi dwaj starsi bracia. Wnioskowałam to po krzykach matki typu: „ Moi kochani synowie”. Zbiegłam szybko po schodach na dół. W progu stali Regulus i Rudolf. Przytuliłam każdego z osobna.
-Jak słodko. Nasza mała siostrzyczka tęskniła. – powiedział dziecinnym głosem Regulus, ale przytulił mnie mocno i pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się i walnęłam w ramię.
-Ohh. Bo Beauxbatons jest ciężkie, Reg. Co tam słońce u Syriusza ?? – powiedział mniej złośliwie Rudolf i również mnie przytulił. Z kuchni wyszedł mój najstarszy braciszek.
-Bardzo dobrze Rud. – zaśmiał się Syriusz i przytulił braci. – Zapraszam na kolację. – gestem dłoni nakazał, by weszli do kuchni. Przepuścili mnie w drzwiach i zasiedli do stołu. Teraz stół był 6 osobowy, więc siedziałam obok Syriusza, a z drugiej strony gościłam Rud’a. Łapa podał pysznego kurczaka i sałatkę. Nałożyłam małą porcję, bo godzinę wcześniej jadłam obiad.
-Co tam w Ministerstwie, Rud ? – spytałam przeżuwając kurczaka.
-Ehh. Voldemort znowu nadchodzi. Takie są przynajmniej plotki. Nie wierzę w nie no, ale cóż. – mruknął Rudolf i wbił widelec w ogórka. Zapadła niezręczna cisza. Nasza rodzina niestety zawsze była powiązana z Czarnym Panem. Zawsze to my byliśmy Śmierciożercami, to nam nie wolno był za żadne skarby ufać.
-No to napijmy się Ognistej. – powiedział Syriusz i rozładował lekko napięcie. U nas w domu nawet małe dzieci piły Whisky. Mi to pasowało. Polał każdemu i każdy z nas upił łyka.
-A co u ciebie Reg ? Co tam w Rumunii ? – tym razem odezwał się Łapa. Uśmiechnęłam się do braci i słuchałam opowieści o smokach i ucieczce Rogogona Węgierskiego. Temperatura opadła, a Reg pokazywał Syriuszowi zdjęcia smoków.
-Masz już chłopaka młoda ?? – spytał bez ogródek Rud, a ja zaśmiałam się lekko. To mój ulubiony brat, bo mogę z nim porozmawiać dosłownie o wszystkim.
-Kochany. Siedzę w szkole dla dziewczyn cały rok, a jedynymi chłopakami są ci z Durmstrangu, czyli kompletni idioci. – zaśmiałam się serdecznie.
-Jedziesz gdzieś na wakacjach ? – spytał równie uradowany Rudolf.
-W poniedziałek jadę do Weasleyów. – powiedziałam uradowana i usłyszałam ciche stuknięcie w okno. To była mała czarna sowa. Wpuściłam ją do środka, a ona usiadła mi na ramieniu. Znałam ja skądś. No tak, to sowa Draco Malfoya. Odwinęłam pergamin i zaczęłam czytać schludnie napisane wyrazy: „Kochana Carmi. Słyszałem, ze jesteś u Blacków, więc może byś do nas przyleciała na sobotę i niedzielę. Ciotka Bellatriks bardzo się ucieszy, a mama nie ma żadnych zastrzeżeń. Kocham i całuję Dracuś. P.S. Mam nadzieję, ze przylecisz, bo tęsknie i strasznie mi się nudzi.” Uśmiechnęłam się lekko.
-Kto to ? – spytał Rudolf z zaciekawieniem. Spojrzałam na niego i stanęłam między braćmi.
-Draco zaprosił mnie do siebie na sobotę i niedzielę. Mogę polecieć ? Bella będzie się cieszyć, a Narcyza się zgadza. Co ?? Proszę !? – powiedziałam błagalnym tonem.
-Kochana, ja się zgadzam tylko nie przejdź na złą stronę. – powiedział Regulus uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-Mi także się to podoba. Nie będziesz siedziała ze starymi piernikami. – powiedział Rudolf, a ja zaśmiałam się z jego słów.
-Nie jesteście aż tak starzy. – powiedziałam z uśmiechem i zwróciłam wzrok ku Syriuszowi, bo jego głos liczył się najbardziej.
-No fakt, iż jestem twoim pełnoprawnym opiekunem i to, że trochę znam Bellę wpływa lekko na odpowiedź. Ale … No dobra. Masz wrócić cała i zdrowa. Jutro polecimy na miotłach po obiedzie, czyli około 16. – powiedział poważnie Łapa. Ja zaczęłam się śmiać i ucałowałam braci w policzki.
-Dziękuję. – powiedziałam i ruszyłam szybkim krokiem na górę. Wpadłam do pokoju i usiadłam przy biurku wyciągając pergamin i pióro. Zaczęłam bazgrać powoli słowa: „Kochany Dracusiu. Dziękuję za zaproszenie. Bardzo chętnie z niego skorzystam. Wpadam do ciebie w sobotę około 16. Przylecę na miotle. <3 Wiesz jak ja to lubię. Kocham i całuję Carmi. P.S. Przygotuj dla mnie coś fajnego.” Zrolowałam papier i usłyszałam ciche pukanie do drzwi. – Proszę. – powiedziałam przywiązując sowie pergamin do nóżki. Do pokoju wszedł Rud i usiadł na skraju łóżka. Wziął do ręki zdjęcie, na którym byłam ja i Wiktor.
-Kto to ? – spytał Rudolf i uśmiechnął się do mnie.
-Taki idiota z Durmstrangu. Nazywa się Wiktor Krum. Nie dość, że debil to jeszcze zboczeniec. – mruknęłam niezadowolona i wypuściłam sówkę przez okno. Rud klepnął dłonią o swoje kolana. Usiadłam na nich z chęcią i wtuliłam się w najmłodszego z moich braci.
-Nie pozwolę, aby jakikolwiek chłopak cię skrzywdził. Zawsze możesz przyjść do mnie do Ministerstwa. Pogadamy i odreagujesz. – powiedział Rudolf kojącym głosem. Uśmiechnęłam się lekko.
-Dziękuję. A porozmawiasz z Syriuszem by zapisał mnie na te dwa ostatnie lata do Hogwartu ? – spytałam z nadzieją i spojrzałam w zielone oczy Rud’a.
-Zastanowię się… - mruknął mój brat i uśmiechnął się promiennie.
_________________________________________________________
Drugi post. Na razie wena jest, ale mała. Jak są jakieś pytania to śmiało. :D


5 komentarzy:

  1. Bardzo mi sie podoba ale troche sie pogubilam co do ich wieku i np czemu syriusz zyje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja tutaj stworzyłam tak jakby inną historię. Tutaj Fred przeżyje, Syriusz również. Nie sugeruj się książką, bo jakby przełożyłam ją na własny użytek. I dzięki. :D

      Usuń
  2. postanowłam, że jednak przeczytam teraz ^^ Nie będę komentowała każdej notki bo mi się nie chcę, ale po prostu muszę powiedzieć:
    Jak Regulus powiedział "-Kochana, ja się zgadzam tylko nie przejdź na złą stronę" go głosy mi przyszło "tylko nie przejdź na ciemną stronę mocy, młody Skywalkerze" Hue hue hue xD dobra idę czytać dalej, bo pierdolę bez sensu xD

    OdpowiedzUsuń
  3. czemu mi brat nie polewa ognistej whiskey na brodę merlina kurwa, no. fajne sie zapowiada. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie mieć takich braci :)

    OdpowiedzUsuń