Stałam nad otwartą walizką i wrzucałam do niej powoli i starannie
ciuchy. Kilka par spodenek, różne koszulki, kilka bluz, czyli standard. Drzwi
naszego domu się otwarły. Do mieszkania weszli moi dwaj starsi bracia.
Wnioskowałam to po krzykach matki typu: „ Moi kochani synowie”. Zbiegłam szybko
po schodach na dół. W progu stali Regulus i Rudolf. Przytuliłam każdego z
osobna.
-Jak słodko. Nasza mała siostrzyczka tęskniła. – powiedział
dziecinnym głosem Regulus, ale przytulił mnie mocno i pocałował w policzek.
Uśmiechnęłam się i walnęłam w ramię.
-Ohh. Bo Beauxbatons jest ciężkie, Reg. Co tam słońce u
Syriusza ?? – powiedział mniej złośliwie Rudolf i również mnie przytulił. Z
kuchni wyszedł mój najstarszy braciszek.
-Bardzo dobrze Rud. – zaśmiał się Syriusz i przytulił braci.
– Zapraszam na kolację. – gestem dłoni nakazał, by weszli do kuchni. Przepuścili
mnie w drzwiach i zasiedli do stołu. Teraz stół był 6 osobowy, więc siedziałam
obok Syriusza, a z drugiej strony gościłam Rud’a. Łapa podał pysznego kurczaka
i sałatkę. Nałożyłam małą porcję, bo godzinę wcześniej jadłam obiad.
-Co tam w Ministerstwie, Rud ? – spytałam przeżuwając
kurczaka.
-Ehh. Voldemort znowu nadchodzi. Takie są przynajmniej
plotki. Nie wierzę w nie no, ale cóż. – mruknął Rudolf i wbił widelec w ogórka.
Zapadła niezręczna cisza. Nasza rodzina niestety zawsze była powiązana z
Czarnym Panem. Zawsze to my byliśmy Śmierciożercami, to nam nie wolno był za
żadne skarby ufać.
-No to napijmy się Ognistej. – powiedział Syriusz i
rozładował lekko napięcie. U nas w domu nawet małe dzieci piły Whisky. Mi to
pasowało. Polał każdemu i każdy z nas upił łyka.
-A co u ciebie Reg ? Co tam w Rumunii ? – tym razem odezwał
się Łapa. Uśmiechnęłam się do braci i słuchałam opowieści o smokach i ucieczce
Rogogona Węgierskiego. Temperatura opadła, a Reg pokazywał Syriuszowi zdjęcia
smoków.
-Masz już chłopaka młoda ?? – spytał bez ogródek Rud, a ja
zaśmiałam się lekko. To mój ulubiony brat, bo mogę z nim porozmawiać dosłownie
o wszystkim.
-Kochany. Siedzę w szkole dla dziewczyn cały rok, a jedynymi
chłopakami są ci z Durmstrangu, czyli kompletni idioci. – zaśmiałam
się serdecznie.
-Jedziesz gdzieś na wakacjach ? – spytał równie uradowany
Rudolf.
-W poniedziałek jadę do Weasleyów. – powiedziałam uradowana
i usłyszałam ciche stuknięcie w okno. To była mała czarna sowa. Wpuściłam ją do
środka, a ona usiadła mi na ramieniu. Znałam ja skądś. No tak, to sowa Draco
Malfoya. Odwinęłam pergamin i zaczęłam czytać schludnie napisane wyrazy: „Kochana
Carmi. Słyszałem, ze jesteś u Blacków, więc może byś do nas przyleciała na
sobotę i niedzielę. Ciotka Bellatriks bardzo się ucieszy, a mama nie ma żadnych
zastrzeżeń. Kocham i całuję Dracuś. P.S. Mam nadzieję, ze przylecisz, bo
tęsknie i strasznie mi się nudzi.” Uśmiechnęłam się lekko.
-Kto to ? – spytał Rudolf z zaciekawieniem. Spojrzałam na
niego i stanęłam między braćmi.
-Draco zaprosił mnie do siebie na sobotę i niedzielę. Mogę
polecieć ? Bella będzie się cieszyć, a Narcyza się zgadza. Co ?? Proszę !? –
powiedziałam błagalnym tonem.
-Kochana, ja się zgadzam tylko nie przejdź na złą stronę. –
powiedział Regulus uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech.
-Mi także się to podoba. Nie będziesz siedziała ze starymi
piernikami. – powiedział Rudolf, a ja zaśmiałam się z jego słów.
-Nie jesteście aż tak starzy. – powiedziałam z uśmiechem i
zwróciłam wzrok ku Syriuszowi, bo jego głos liczył się najbardziej.
-No fakt, iż jestem twoim pełnoprawnym opiekunem i to, że
trochę znam Bellę wpływa lekko na odpowiedź. Ale … No dobra. Masz wrócić cała i
zdrowa. Jutro polecimy na miotłach po obiedzie, czyli około 16. – powiedział poważnie
Łapa. Ja zaczęłam się śmiać i ucałowałam braci w policzki.
-Dziękuję. – powiedziałam i ruszyłam szybkim krokiem na
górę. Wpadłam do pokoju i usiadłam przy biurku wyciągając pergamin i pióro.
Zaczęłam bazgrać powoli słowa: „Kochany Dracusiu. Dziękuję za zaproszenie.
Bardzo chętnie z niego skorzystam. Wpadam do ciebie w sobotę około 16. Przylecę
na miotle. <3 Wiesz jak ja to lubię. Kocham i całuję Carmi. P.S. Przygotuj
dla mnie coś fajnego.” Zrolowałam papier i usłyszałam ciche pukanie do drzwi. –
Proszę. – powiedziałam przywiązując sowie pergamin do nóżki. Do pokoju wszedł
Rud i usiadł na skraju łóżka. Wziął do ręki zdjęcie, na którym byłam ja i
Wiktor.
-Kto to ? – spytał Rudolf i uśmiechnął się do mnie.
-Taki idiota z Durmstrangu. Nazywa się Wiktor Krum. Nie dość,
że debil to jeszcze zboczeniec. – mruknęłam niezadowolona i wypuściłam sówkę
przez okno. Rud klepnął dłonią o swoje kolana. Usiadłam na nich z chęcią i
wtuliłam się w najmłodszego z moich braci.
-Nie pozwolę, aby jakikolwiek chłopak cię skrzywdził. Zawsze
możesz przyjść do mnie do Ministerstwa. Pogadamy i odreagujesz. – powiedział
Rudolf kojącym głosem. Uśmiechnęłam się lekko.
-Dziękuję. A porozmawiasz z Syriuszem by zapisał mnie na te
dwa ostatnie lata do Hogwartu ? – spytałam z nadzieją i spojrzałam w zielone
oczy Rud’a.
-Zastanowię się… - mruknął mój brat i uśmiechnął się
promiennie.
_________________________________________________________
Drugi post. Na razie wena jest, ale mała. Jak są jakieś pytania to śmiało. :D
Bardzo mi sie podoba ale troche sie pogubilam co do ich wieku i np czemu syriusz zyje
OdpowiedzUsuńWiesz, ja tutaj stworzyłam tak jakby inną historię. Tutaj Fred przeżyje, Syriusz również. Nie sugeruj się książką, bo jakby przełożyłam ją na własny użytek. I dzięki. :D
Usuńpostanowłam, że jednak przeczytam teraz ^^ Nie będę komentowała każdej notki bo mi się nie chcę, ale po prostu muszę powiedzieć:
OdpowiedzUsuńJak Regulus powiedział "-Kochana, ja się zgadzam tylko nie przejdź na złą stronę" go głosy mi przyszło "tylko nie przejdź na ciemną stronę mocy, młody Skywalkerze" Hue hue hue xD dobra idę czytać dalej, bo pierdolę bez sensu xD
czemu mi brat nie polewa ognistej whiskey na brodę merlina kurwa, no. fajne sie zapowiada. :D
OdpowiedzUsuńFajnie mieć takich braci :)
OdpowiedzUsuń