Bella spojrzała mi w oczy z ledwo dostrzegalnym żalem. Odwróciłam
wzrok ku ścianie. Zobaczyłam przykutych i stojących z różdżkami. Na
przeciw mnie stali Weasleyowie, Potter, Hermiona, Regulus, Bachus i
Romulus. Za nimi wisieli Syriusz, Lee, Luna i Arthur. Nie było wśród
nich Rudolfa. Chyba podjęłam decyzję. Ruszyłam w stronę tych dobrych.
Bella zaczęła się śmiać. Z cienia wyłonił się Rudolf. W moich oczach
pojawiły się łzy. Nie. To nieprawda. Rud jest dobry. Ale 25-latek
odsłonił ramię z Mrocznym Znakiem. Zakrztusiłam się śliną i szybko
obudziłam. Przetarłam oczy wierzchem dłoni. Pod ścianą spali Lee i
George. Ginny siedziała na kanapie wtulona w Pottera. Uśmiechnęłam się
lekko. Z drugiej strony Luna tuliła Longbottoma. Ron kiblował przy
barku, a Hermiona głęboko oddychała na fotelu z książką w ręku.
Położyłam się i odwróciłam głowę. Zobaczyłam Freda. Na jego twarzy
malował się uśmiech. Ehh. Nie ważne. Byłam śpiąca i próbowałam zasnąć,
bo był jeszcze środek nocy. No, ale sen nie przychodził. Leżałam z
zamkniętymi oczami już dobrą godzinę, gdy po prostu wstałam i poszłam do
kuchni. Nalałam sobie mleka i podgrzałam zaklęciem. Było pyszne.
Uśmiechnęłam się błogo i westchnęłam głęboko. Po czym wstałam i stanęłam
w drzwiach prowadzących do salonu. Poczułam, że ktoś rzuca na mnie
Dretwotę. Postać zamknęła mi oczy i teleportowała się wraz ze mną do
ciemnego pokoju. Po chwili zaklęcie ustąpiło. Nie miałam różdżki, więc
tylko wstałam. Spojrzałam na jedyną osobę w tym pokoju, oprócz mnie
rzecz jasna. Był wysoki. Miał dość długie, czarne włosy, a w mroku
jasne, piękne i błękitne oczy śledziły każdy mój najmniejszy ruch.
Spojrzałam na jego ręce. Nie miał rękawów przy szacie. Nie posiadał
Mrocznego Znaku, więc bycie Śmierciożercą wykluczyłam.
-Kim jesteś
? - spytałam spokojnie. Teraz stanął w małej smudze światła pochodzącej
od starego, zakurzonego okna. Jego twarz była pokryta głębokimi
bliznami.
-Znasz mnie ! Aż za dobrze. - powiedział on, a ja
zaprzeczyłam głową. - Jak byłaś małą dziewczynką to często śnił ci się
koszmar, w którym pewien błękitnooki mężczyzna zabijał Rudolfa. To
zawsze byłem ja. - dokończył z uśmiechem. Tak. Teraz wszystko pamiętam.
Po tym śnie pakowałam się Rudofowi do łóżka i nie puszczałam go nawet do
toalety. Tylko ja nie bałam się bazyliszków, inferiusów czy dementorów
chowających się pod łóżkiem, w szafie, czy gdziekolwiek indziej.
Niestety unikałam niebieskookich jak ognia.
-Ale po co ? - spytałam cicho.
~Tymczasem w Norze już wstało słoneczko i wszyscy budzili się ze snu. *perspektywa Freda* ~
Obudziłem
się dosyć wyspany, choć Kremowe spełniło swoją rolę i trochę mi w
kościach trzeszczało. Spojrzałem na miejsce, gdzie jeszcze wczoraj
leżała Carm, ale jej tam nie było. Z kuchni dochodził piękny zapach
jajecznicy, więc wstałem i ruszyłem do kuchni. Tutaj stała panna Black.
Podszedłem do niej jak najciszej i dotknąłem jej ramienia. Ona odwróciła
głowę w prawo, a ja z lewej zjadłem trochę dania na patelni. Dostałem
drewnianą łyżką po głowie.
-Zostaw. - powiedziała lekko obrażona Carmen i wróciła do potrawy. Spojrzałem na nią podejrzliwie.
-Jak się spało ? - spytałem cicho i usiadłem na krześle za mną. Ona westchnęła ciężko.
-A
co cię to obchodzi ? - odburknęła pod nosem. Machnąłem ręką i poszedłem
do salonu. Zacząłem budzić śpiących tam ludzi. Po chwili Luna budziła
Nevilla, Lee Georga, Ginny Harrego, a Hermiona Rona. Wszyscy stali o
własnych nogach i zaczęli zbierać wszystko co zostało po wczorajszej
imprezie. Ja również pomagałem. Pozbierałem szybko puste butelki i
wrzuciłem je do śmieci. Carmen dla każdego była niemiła. Zły dzień, czy
co ? Nie chciałem się jej o nic pytać tylko po prostu zacząłem jeść
podstawioną mi pod nos jajecznicę. Była dosyć smaczna. Zjedliśmy bez
żadnych większych hałasów, bo chyba wszyscy zauważyli podłe nastawienie
Carmen.
~Wróćmy zatem do naszej biednej Carmen. Jesteśmy w miejscu, gdzie skończyłam. ~
Nie otrzymałam odpowiedzi na to pytanie. Patrzyłam się mojemu prześladowcy w oczy.
-Mogę
chociaż znać twoje imię ? - spytałam i usiadłam po turecku na brudnej
podłodze. On podszedł do mnie i kucnął obok. Jego niebieskie oczy
wyrażały smutek i ból.
-Jestem ... Jestem Alastor. - mruknął cicho
i wstał. Ruszył ku drzwiom. Po chwili zniknął w wielkich wrotach, nie
zapominając oczywiście zamknąć ich na klucz. A ja nadal nie wiem po co
ja tu jestem. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Nie jestem
torturowana, ani poniżana, ani nawet zastraszana. Po co to wszystko ? Ta
cała szopka ?? Alastor wrócił.
-Powiesz mi wreszcie po co mnie tu trzymasz ? - spytałam dosyć podirytowana i podeszłam do niego.
-Pewnie.
Jesteś tu po to, aby przeżyć koszmar. - powiedział z lekkim uśmiechem i
wyciągnął różdżkę, którą skierował ku mnie. Dostałam Sectumsempra. Z
moich ran sączyła się krew. Nie dość było mu jednak bólu. Rzucił na mnie
Crucio. Zaczęłam płakać, nie wytrzymałam tego napięcia. Krew i łzy lały
mi się po twarzy. Chwilę potem cały ból ustał. Teraz siedziałam na
fotelu w Pokoju Wspólnym Gryffonów. Rozejrzałam się. Zobaczyłam coś
czego się najbardziej obawiałam. Śmierć. Ale nie jakąś zwykłą. Ona
trzymała w swoich szponach Rudolfa, Syriusza, Regulusa, Bachusa,
Romulusa, no i na końcu Freda. Po co ?? Dlaczego ?? Nie wiem. Nie
potrafię na to odpowiedzieć. Wreszcie wszystkie obrazy znikły. Znów
byłam w pokoju Alastora.
-Co ja ci takiego zrobiłam ? - spytałam patrząc mu w oczy. On tylko zaśmiał się.
-Jestem
twoim strażnikiem. Mam cię chronić od zła, ale i dobra. Mam sprawić, że
poczujesz ból, ale i szczęście. Twoje życie było zbyt kolorowe. Kazali
mi je trochę zniszczyć. - powiedział on z żalem. Podeszłam do niego i go
przytuliłam. Zrozumiałam co jest w życiu ważne. On spojrzał na mnie
zdziwiony. - Zostaniesz tu do końca dnia, a w nocy wrócisz do Nory. -
powiedział on kojącym głosem. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i
odsunęłam się od niego. - Masz tu nieograniczone możliwości. Magia
działa tutaj tak jak w szkole. Wybacz, ale muszę zniknąć na pare godzin.
- mruknął on pod nosem, a ja znowu kiwnęłam głową. Koszmar ?? Hmm...
Wątpię. Więc co ? Pytania chodziły mi po głowie, ale nie znałam na żadne
odpowiedzi. Dlaczego ? Nie wiem wszystkiego. Nie jestem idealna...
_________________________________________________________
Pytania
proszę pisać w komentarzach. Ja sama nie wiem dlaczego... Hmm... Podoba
mi się ? Ujdzie. A i Szczęśliwego Nowego Roku. Tak przed faktem, no ale
cóż. <3
Ale że to wszytsko był sen??? zresztą po co ja się pytam, zaraz się sama dowiem xD
OdpowiedzUsuńUuuu ciekawe co to się porobiło
OdpowiedzUsuń