środa, 13 lutego 2013

32. "Prawa, lewa, prawa, lewa, uważaj, nie zabij się, prawa, lewa."

Wtuliłam się w rudzielca i zaczęliśmy tańczyć. Chyba wszyscy patrzyli się na nas. Nie dziwię się jednak. Piosenka się skończyła i odeszłam od Freda z uśmiechem.
-Dziękuję i zaraz wracam. - powiedziałam tajemniczo. Podeszłam do Rose i złapałam ją za dłoń. - Wybacz Żorż. - mruknęłam i pomachałam do niego delikatnie.
-Co chcesz patafianie ? - burknęła zakładając dłonie na piersiach. Uśmiechnęłam się do niej podejrzanie.
-Chcę zrobić jakiś kawał. - mruknęłam przesłodzonym tonem. Rose również mimo wcześniejszej niechęci się uśmiechnęła. - Chodzi mi o zmieniacz dusz. - dodałam cichutko. Oczy Rosie aż zabłyszczały.
-A z chęcią, z chęcią. - szepnęła wyciągając kilka wkładów do urządzenia przypominającego z wyglądu bombę. Osadziłam kołki w środku i położyłam delikatnie na podłodze. Do wybuchu pozostało 30 sekund, wiec szybko się ulotniłyśmy, po czym zamknęłyśmy delikatnie wrota do Gryffońskiego pomieszczenia. Zaraz po tym usłyszałam głośny huk. Uśmiechnęłam się promiennie do Rosie i razem wlazłyśmy do środka.
-Fred. - przekrzyczałam rozwrzeszczany tłum.
-Słucham. - odezwała się Luna ze środka pokoju. Zaczęłam się nieopanowanie śmiać.
-George. - tym razem to Rosie się wydarła.
-Tak słońce ? - spytał jakiś dryblas z domu Orła. Teraz i Rose się śmiała. Oparłam się o nią ocierając łzy ze śmiechu.
-Przystojniak. - mruknęłam dziugając Rose w żebro. Ona tylko spojrzała na mnie groźnie, lecz po chwili znów wybuchła wielką salwą śmiechu.
~I tak upłynęła cała impreza. Na koniec, jak to na dobrej imprezie bywa, wszyscy byli na maxa schlani. :D No dobra. Weny nie mam wgl, więc przejdźmy od razu z rozpędu do października. No i skracając wszystko co się działo. Fred i Carmen nadal byli razem. Rose i George również, choć powoli zaczęli przeżywać kryzys, ale z dnia na dzień było lepiej. Draco nadal nie wyznał Ninie, że mu się podoba. Choć w sumie nie dziwię mu się, bo siedzi w Dworze i teoretycznie nic nie robi.  Tatia nadal unikała Scotta. Dom rodzinny Blacków został od nowa poskładany i zaopatrzony w najbezpieczniejszy system obrony znany czarodziejom. Syriusz wrócił do zdrowia. Ahh. I jeszcze Gryffoni wygrali jak dotąd 4 mecze z 6 rozegranych. Wszystko było dobrze. Tak więc jesteśmy w momencie, gdy Carmen siedzi w swoim pokoju i ubiera się na BAL. ~
Cholera. Nigdy nie lubiłam tym podobnych gówien. Wstałam i spojrzałam w lustro. Miałam na sobie opinającą ciało czarną sukienkę z średnim dekoltem, sięgała ona do połowy ud i była na grubszych ramiączkach. Na nogach zamiast trampek były wysokie na 6 centymetrów szpilki, ale były one koloru czerwonego. Włosy upięte w plątaninę loczków, wsuwek itp. Na twarzy wyrazisty makijaż. Oczy pociągnięte czarnym eye-linerem, czarnym cieniem wpadającym w delikatną szarość, a usta pomalowane zwykłym bezbarwnym błyszczykiem. W sumie nie wyglądało to tak źle, ale niestety nie przywykłam do tego rodzaju "wygód". Na wszelki wypadek wpakowałam do mojej małej czarnej i magicznej torebeczki czarne trampki. Westchnęłam jak niewolnik przed biczowaniem i ruszyłam powoli i ostrożnie na dół. Prawa, lewa, prawa, lewa, uważaj, nie zabij się, prawa, lewa. Mruczałam do siebie w myślach. Byłam pierwsza z mojego zacnego rodzeństwa. Westchnęłam głęboko i usiadłam na krawędzi stołu. Zaraz po mnie zszedł Romulus. Był ubrany bardzo elegancko. Czarny garnitur i na szczęście czarne buty. Pod spodem delikatnie wpadająca w błękit koszula i granatowy krawat w prążki. Włosy związane w kucyka i spuszczone po plecach. Uśmiechnęłam się do brata.
-Wyglądasz zniewalająco. - powiedziałam podchodząc do niego i całując w policzek.
-Dziękuję i wzajemnie. - odpowiedział, a ja tylko machnęłam ręką.
-Jak myślisz. Zauważą, że będę później w trampkach ? - spytałam opierając się ponownie o stół. Nie dane mi jednak było usłyszeć odpowiedź, gdyż z góry zleciał Bachus. Jego włosy były w istnym nieładzie, a w ręku trzymał zielony krawat. Westchnęłam głęboko i wzięłam tę część garderoby i doprowadziłam ją do porządku. - Leć związać włosy. - mruknęłam klepiąc go po plecach.
-Dzięki. - wrzasnął na odchodnym Bach i tyle go widziałam. Zaraz po tym w kuchni zebrali się Syriusz i Rudolf. Obaj wyglądali olśniewająco. Syriusz był w swojej śliwkowej marynarce, ale spodnie pozostały czarne. Rudolf zaś wyglądał jak istny cud świata. Nie dość, że przystojny, to jeszcze ślicznie uśmiechnięty i ubrany. Powymienialiśmy się niepotrzebnymi komplementami. Zaraz po nich Bachus zjawił się obok.
-Komu w drogę, temu czas. - mruknął podchodząc do nas.
-Teleportujemy się ? - spytałam patrząc po braciach. Bliźniaki zgodnie wzruszyli ramionami, a Rudolf złapał mnie za dłoń.
-Do dworu Malfoyów. - wyjaśnił Syriusz i już go nie było. Rudolf zrobił to samo i moment po tym staliśmy przed bramą do Dworu. Bachus pchnął żelazne kraty. Weszliśmy na podwórko i zapukaliśmy kołatką, która znajdowała się na drzwiach. Otworzyła nam ślicznie wystrojona Narcyza.
-Witajcie. - powiedziała promiennie. Po kolei każdy z moich braci całował ją w dłoń i komplementował. Jebane przychlasty. Zaśmiałam się w myślach i weszłam dalej. Ujrzałam Draco. Normalnie, aż otworzyłam usta z wrażenia. Gdyby nie fakt, iż to jest mój kuzyn i, że mam chłopaka, to już byłby mój. Podeszłam do niego pogodna.
-Carmen. Pięknie wyglądasz. - skomplementował szybko Malfoy. Przytuliłam go mocno.
-Nie ja jedyna kochanie. - szepnęłam mu w ramię. On tylko się zaśmiał i oddał miły gest. Orkiestra sprowadzona z jakiejś odległej czarodziejskiej wioski zaczęła grać wolną balladę.
-Zatańczysz ? - spytał szarmancko blondyn. Ja dygnęłam i ustawiłam się do tańca. Zaczęliśmy tańczyć. Było mi naprawdę cudownie. Co chwila uśmiechałam się znacząco do młodego Malfoya. W pewnej chwili wszystko prysło. Podszedł do nas Yaxley.
-Można prosić ? - mruknął wystawiając dłoń. Nie chcąc dawać mu tej cholernej satysfakcji szybko się zgodziłam, a on prowadził mnie powoli po parkiecie. Przysunął mnie do siebie trochę za mocno niż było potrzeba.
-Masz w tym jakiś zakichany interes ? - wycedziłam cicho przez zęby uśmiechając się sztucznie.
-Skarbie, kobiety nie powinny się mieszać w biznesy poważnych mężczyzn. - mruknął mi delikatnie na ucho i pocałował prawie niewidocznie w szyję. Wykrzywiłam twarz z odrazą.
-Jakbyś był poważny, to byś nie napadał na nasz dom. - powiedziałam gładząc go delikatnie po policzku.
-Jakaś ty miła. - burknął on zabawnie i ucałował moją dłoń, tym samym nie pozwalając mi go dotykać po twarzy.
-Yaxley. Skunksie jebany. Spróbujesz jeszcze raz mnie w jakikolwiek sposób skrzywdzić to uwierz mi na słowo, popamiętasz mnie cholerna zarazo. - wyjaśniłam pogodnym i ściszonym tonem. On tylko się zaśmiał. Utwór się skończył, więc ucałował mnie w dłoń i odszedł. Westchnęłam głęboko. Podszedł do mnie Rudolf.
-Znowu ci się naprzykrzał ? - spytał chwytając podając mi szklaneczkę napełnioną do połowy bursztynowym płynem. Upiłam łyka i spojrzałam w stronę jasnowłosego Śmierciożercy. On tylko uśmiechał się do mnie głupio.
-Owszem. - mruknęłam odwracając głowę w stronę brata. - Ale nic się nie dzieje i nie potrzebuję twojej ingerencji w moje sprawy wewnętrzne związane z nim. Dobrze ? - spytałam mając nadzieję, iż Rud zrozumie. On tylko przełknął głośno ślinę i przytaknął ruchem głowy. Zaraz po tym podszedł do mnie Barty Crouch Jr. Ten też wyglądał nieziemsko. Jakiś spisek ?! Ty... Czekaj...
-Czy mogę cię prosić na parkiet ? - spytał całując mnie lekko w dłoń. Dygnęłam delikatnie i wtuliłam sie w młodego amanta.
-Co ty robisz na wolności Crouch ?! - spytałam wdychając delikatne opary jego wody kolońskiej.
-Puścili mnie na ten jeden dzień, bym mógł pójść na zabawę Black. - odpowiedział uroczym tonem Barty i zjechał za nisko ręką po moich plecach.
-Crouch pilnuj się. - burknęłam poprawiając jego dłoń.
-Black, wyglądasz dziś tak onieśmielająco, że aż dziw bierze, iż wytrzymałem tak długo. - wyjaśnił młody Śmierciożerca. Czemu ci źli zawsze są tacy przystojni. Cholera niech ich zje.
-Mimo to, pilnuj się. - dodałam szeptem i zmierzwiłam mu dłonią na żelowane włosy. Barty westchnął głęboko i przejechał dłonią po moim kręgosłupie, raz w dół, zaraz po tym w górę. Spowodował tym moje wygięcie ciała w tył i dystans dzielący nasze twarze zmalał do maxymalnie 3 milimetrów. - Jeszcze raz zrobisz coś takiego, a zrozumiesz, iż ze mną się nie zadziera Junior. - burknęłam beznamiętnie i znów położyłam głowę na jego ramieniu. Wreszcie piosenka się skończyła i mogłam podejść spokojnie do barku z Ognistą. Nalałam sobie całą szklaneczkę i wypiłam szybko połowę. Podszedł do mnie Malfoy.
-Twoje zdrowie. - uniósł swój trunek trochę do góry i stuknął szklanką o szklankę powodując głuchy odgłos. Uśmiechnęłam się do niego.
-Twoje również. - dodałam i wypiłam resztę szklanki.
-Zatańczmy kochanie. - powiedział niezbyt trzeźwym tonem. Draco przysunął się do mnie na niebezpiecznie bliską odległość.
-Ile wypiłeś? - spytałam rozdrażnionym tonem i odepchnęłam go delikatnie.
-Tyle co nic. - wymamrotał Malfoy całując mnie w policzek. Spojrzałam na niego z odrazą.
-Ile głupku? - mruknęłam odsuwając się dalej. Pogłaskałam go po policzku.
-A z 10 szklanek. - mruknął blondyn głaszcząc mnie po plecach. Zrzuciłam szybko jego dłoń z pleców i ujęłam jego nadgarstek. Zaczęłam go targać ku jego pokojowi. Otworzyłam wielkie wrota i wlazłam do wielkiego pomieszczenia. Położyłam go do łóżka i usiadłam na krawędzi. - Carmen. - wyszeptał cichutko, a ja pogłaskałam go po policzku.
-Śpij popaprańcu. - mruknęłam klepiąc go lekko po twarzy. On westchnął i zamknął oczy. - Branoc skarbie. - dodałam cicho i wyszłam na palcach z jego pokoju. Zeszłam powoli na dół. Od razu dopadł mnie Crouch.
-Black. Uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną ? - Barty płaszczył się przede mną normalnie jak nie on. Do tego zaszurał nogą o posadzkę.
-Crouch. Jeden niewłaściwy ruch i dopilnuję byś wrócił do Azkabanu na najbliższe 30 lat. - wyszeptałam kładąc dłoń na jego ramieniu. On przysunął mnie do siebie mocno.
-Nie kracz Black. - odpowiedział rozbawiony Barty. Spojrzałam na niego spod byka.
-Spadaj Crouch. - mruknęłam kładąc głowę na jego ramieniu. Jego woda kolońska drażniła mój nos, ale tańczyłam dalej. Barty był świetnym tancerzem. Brązowe, na żelowane włosy błyszczały w bladym świetle. Czekoladowe oczy śledziły każdy mój ruch, każde moje westchnienie, każdy najmniejszy oddech.
-Black. Chcę ci zadać pytanie czysto teoretyczne, czy masz kogoś ? - wyszeptał mi uwodzicielsko na ucho. Dotknęłam delikatnie jego policzka.
-Owszem Crouch, mam chłopaka, jeśli oczywiście o to ci chodzi. - odpowiedziałam równie cicho całując go w policzek. Barty skrzywił się mocno, ale zaraz po tym wrócił do normalnego wyrazu twarzy. Na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech.
-A mogę się dowiedzieć kim jest ten szczęśliwiec, Black ? - powiedział gładząc mnie ręką po plecach.
-Fred. - krzyknęłam i zobaczyłam rudzielca w garniturze stojącego w drzwiach. Ukłoniłam się Barty'emu i podbiegłam do Weasleya. On zaczął się śmiać, a wszyscy zgromadzeni spojrzeli na niego wrogo.
-Słucham. - zagrzmiał głośno Lucjusz i wystąpił z szeregu.
-Dobry wieczór. - powiedział Fred z pięknym uśmiechem. - Przepraszam za to, iż nie uprzedziłem, ale pomyślałem, że nie będzie to wielkim problemem, gdy przybędę, aby zobaczyć się z moją ukochaną. - wyrecytował Weasley z rozbrajającym śmiechem.
-Lucjuszu, proszę. Może zostać ? - spytałam z najsłodszym uśmiechem na jaki było mnie stać.
-A... Ale... No dobrze. - mruknął zrezygnowany jasnowłosy Śmierciożerca.
-Dziękuję. - powiedziałam i wyciągnęłam Freda na środek parkietu. Zaczęliśmy tańczyć. Nikogo to nie dziwiło. Znaczy się chyba, ale Crouch patrzył na niego wzrokiem, który może zabijać.W pewnej chwili młodszy bliźniak wziął mnie za dłoń i zatargał na korytarz. - Weasley, idioto... - urwałam, bo bliźniak pocałował mnie w usta.
-Zamknij się. - burknął on z uśmiechem i wrócił do wcześniejszego zajęcia. To był Weasley, którego kocham i podziwiam. Niestety zawsze, powtarzam zawsze ktoś musiał nam przeszkodzić. Tym razem był to ...
_________________________________________________________
 Haah. Barty'ego sama uwielbiaam.. <33 Jest cudowny. BĘDZIE GO DUŻO. :D Dzięki za przeczytanie. :**

12 komentarzy:

  1. Kocham ten tytuł :D Tatia nadal unika Scotta... No niech będzie ! :D Carmen i Fred to sama rozkosz... A ten Barty... Wydaje mi się fajny.. ^^
    Świetny rozdział! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak tytuł świetny. Rozdział także. Biedny Scott, jak ja go lubię. <3 świetnie napisane, życzę weny i pozdrawiam. =)

    OdpowiedzUsuń
  3. he he he żarcik <3 Urodzinki xD Czytam przez komórkę i końca nie widzę xD No cóż słodko upity Draco, ale czekaj chwila moment KRYZYS ja Ci tu dam kryzys mwhahah xD też cię kocham no cóż lecę kończyć swój rozdział. Ogółem świetnie i i... no nic nie chce mi się rozpisywać xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietnie jak zawsze no i ciekawe kto im przerwie... Hmm

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystkie rozdziały *.* Nie mogę się doczekać co będzie dalej. Jery dziewczyno piszesz niesamowicie. Zakochałam się w twoim opowiadaniu. <3
    No i przepraszam, że tak późno.
    W wolnej chwili zapraszam do siebie na http://secrets-twins-potter.blogspot.com/ mam nadzieję, że moja tematyka, też ci się spodoba ;)
    Pozdrawiam Hermionija <3


    OdpowiedzUsuń
  6. Ten koniec x.x
    No nic, rozdział cudowny <3
    Ach, ten Fred, taki romantyk ♥ :D
    Weny :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Yaxley. Skunksie jebany. - rozwaliło mnie to. Zgadzam się z resztą tytuł masz niezły.
    Kiedy rozkręci się akcja z Tatią i Scotem ? Podoba mi się pomysł ze zmieniaczem dusz xd Barty, on jest wielki. :D Bardzo romantyczny Fred, niech będzie tego co raz to więcej. Życzę weny twórczej i zapraszam, napisałam One shota wlożyłam w niego całe swoje serce mam nadzieję że się spodoba.
    Postać główna: Syriusz i Caroline,
    Temat: Walentynki
    http://miloscjestslepananieszczesciewieczna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie jak zwykle. Kiedy kolejny rozdział? Już nie mogę się doczekać!! Zgadzam sie z resztą nazwa powalająca :) Kiedy rozkręci się wątek Draco&Nina? Ach...Fred romantyk uroczo.. ! Pisz szybciej!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z nim/nią :) Nic o Ninie nie piszesz. Rozumiem że to blog o Carmen i Fredzie ale jak zaczęłaś pisać o siostrze Voldemorta to czasem poświęć trochę.opowiadania dla Niny i Dracona.
      Poza tym wszystko super. Mimo tej mojej uwagi opowiadanie mi sie straszliwie podoba! :) Pisz szybko!!. Kiedy następny rozdział?

      Usuń
  9. no i kolejny zajebisty rozdział dziewczyno ^^ pisz dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jej! Ona musiała ślicznie wyglądać! A Barty? Ja go kocham w twoim opowiadaniu! Jest niesamowity! Zapraszam do mnie :)http://inna-nie-znaczygorsza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń